Stacjonarny oddział rehabilitacji neurologicznej

Nawet przy braku ograniczeń finansowych nie jest możliwe odtworzenie w warunkach domowych specyfiki oddziału rehabilitacji neurologicznej – oddziału, obejmującego rekonwalescenta wszechstronnymi oddziaływaniami terapeutycznymi i opieką medyczną jednocześnie. Nie bez znaczenia jest też motywujący wpływ pozostałych pacjentów w podobnej sytuacji życiowej.

Organizacyjnie w ramach oddziału obowiązuje swoisty dualizm władzy: kwestiami merytorycznymi zarządza lekarz ordynator (specjalista neurologii i rehabilitacji medycznej), natomiast sprawami organizacyjnymi zajmuje się pielęgniarka oddziałowa, co może być praktyczną wskazówką podczas załatwiania wstępnych formalności ;) Na zlecenie lekarza pacjent otrzymuje zabiegi fizjoterapeutyczne oraz terapię zajęciową, neurologopedyczną i psychologiczną (dwie ostatnie orientacyjnie w wymiarze 30 minut dziennie 5 dni w tygodniu). Wszystkie powyższe zajęcia wzajemnie się uzupełniają i łącznie stanowią o całościowym efekcie rehabilitacji. Naturalnie medyczny stan pacjentów jest stale monitorowany, osoby przebywające na oddziale przyjmują leki i powinny (!) przestrzegać zalecanej diety. Mogą liczyć na pomoc całego personelu, jednak w kwestiach najbardziej intymnych wspierają je opiekunki medyczne, od których często zależy komfort i samopoczucie pacjenta.

Podczas pobytu, trwającego minimum dwa tygodnie, rehabilitowany wykonuje często najcięższą pracę w życiu (opinia samych zainteresowanych), jest to mozolna walka o każdy najmniejszy ruch i każdą sylabę, czasem nawet o dowolne ułożenie aparatu artykulacyjnego. Nie ma lekko. Odczucie katorżniczej pracy potęguje dodatkowo zwiększona męczliwość pacjenta neurologicznego. Dlatego niektórzy odpuszczają, podświadomie wnioskują, że spodziewany efekt nie jest wart aż takiego wysiłku. Szczególnie pacjenci depresyjni odmawiają współpracy (przestrzegam opiekunów, że osoba niepełnosprawna też może podjąć próbę samobójczą). Są osoby, które decydują się na udział tylko w niektórych, wybranych zajęciach – i tu właśnie niezbędna jest praca zespołowa: na bazie tej chimerycznej, wybiórczej chęci powoli przyłączamy pacjenta do grupy, zaangażowanej w inne aktywności i zanim się spostrzeże, „pomaga” już innym, budując połączenia nerwowe dzięki neuroplastyczności mózgu. Nie dziwi fakt, że ze wszystkich zabiegów i zajęć najchętniej korzystają pacjenci w najlepszym stanie, świadomi celu swojego pobytu.

I jeszcze jedna istotna uwaga: nie przyjeżdża się na oddział rehabilitacyjny, żeby leżeć w różowych koronkach – tutaj bardziej stosowny będzie wygodny strój sportowy, koszulka na zmianę po spoceniu, zapasowe spodnie i bielizna w razie nieprzewidzianego drobnego „wypadku”. I tylko hitem obuwia pozostają nieśmiertelne bambosze, które mają wielką zaletę łatwego samodzielnego zakładania – na zimę sama polecam :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Udar - co robić?

Skąd pomysł na poradnik?

Czy pytać pacjenta o zgodę na dalszą rehabilitację?