Czy warto sobie zawracać głowę terapią mowy?
Jest zrozumiałe, że ze względów praktycznych w dramatycznej i nagłej sytuacji udaru rodzina w pierwszej kolejności organizuje opiekę (domownicy muszą przecież wrócić do swoich zwykłych zajęć); po drugie zwraca się uwagę na sprawność fizyczną chorego, a więc na współpracę z fizjoterapeutą – im szybciej pacjent podejmie czynności samoobsługowe, tym szybciej rodzina osiągnie względną normalność. Czy wobec tego warto sobie zawracać głowę czymś tak pozornie pobocznym i błahym jak mowa? Przecież brak mowy nie zagraża życiu… Tak, warto. Kiedy sytuacja zdrowotna jest już ustabilizowana, warto powalczyć o jakość życia . Nie chodzi przecież o to, żeby osoba po udarze przeleżała z kroplówką i PEG’iem rekordową ilość lat, to nie ten konkurs. Chodzi o optymalny powrót do normalności sprzed udaru (no, może przy wykluczeniu czynników do niego prowadzących). Nad mową, podobnie jak nad sprawnością, nie zastanawiamy się zwykle, dopóki nie zostajemy jej pozbawieni. A przecież posługiwanie się językiem w...